top of page

"Praktyka uważności - jak zacząć?" - artykuł

Artykuł ukazał się w czasopiśmie "Chcemy być rodzicami", wydanie 09.2018

Pytanie nie brzmi - jak zacząć być uważnym. Pytanie brzmi - jak przestać być nieuważnym. Mistrzowie zen mawiali nawet, że nie trzeba zaczynać, bo wszystko jest początkiem. I pewno tak jest. „Umysłem początkującego” określa się też stan w którym jesteśmy ciekawi i otwarci na doświadczanie, rozluźnieni w akceptacji. Shunryu Suzuki pisał: „W umyśle początkującego jest wiele możliwości, w umyśle eksperta – tylko kilka“. Najważniejsze jednak, że taki stan każdy z nas ma pod ręką, w każdym momencie, w każdym „tu i teraz”. Każdy moment, w którym uświadamiamy sobie naszą „narrację” w głowie, jest i będzie momentem małego przebudzenia do naszej uważności i obecności. Spróbujmy pomyśleć o uważności jak… o mięśniu. Mięśniu, który przez całe życie rozleniwialiśmy, o który nie dbaliśmy. Z dużym prawdopodobieństwem możemy przyjąć, że nasze automatyzmy były trenowane przez większą część naszego życia. Dzisiaj często trudno nam jest wygospodarować sobie 10-15 minut na uważne „nicnierobienie”... ale 10-15 minut często dość bezrefleksyjnego przewijania ekranów portalu społecznościowego przychodzi nam banalnie łatwo. W zasadzie ten czas znika nie wiadomo kiedy. To smutne, bo ten uciekający czas to nic innego jak nasze życie. I nie chodzi tu zupełnie o to by rezygnować z jakichkolwiek mniej poważnych aktywności. Chodzi o to, by zacząć wykonywać je bardziej uważnie. Jeżeli myślisz w tej chwili, że nie możesz sobie pozwolić na poświęcenie 15 minut na chwilę medytacji, to bez wątpienia oznacza, że potrzebujesz jej bardziej niż ci się wydaje. Recept, natchnień, podstaw „teoretycznych” do uważności i bycia obecnym jest wiele - do wyboru, do koloru, wedle smaku i uznania. Od dość trudnych pism Mistrza Eckharda, przez teksty Jona Kabat-Zinna po popularne i lekkie książki Eckharda Tolle. Od dawnych mistrzów zen po wielu współczesnych psychologów. Od popularnych kursów mindfulness (jak 8 tygodniowy kurs MBSR, którego skuteczność potwierdzona jest wieloma badaniami naukowymi), po liczne aplikacje na telefon, które mogą ułatwić początki wspomagając naszą systematyczność i pomagając ukierunkować trening. Sposobów i „smaków“ jest wiele. Jestem pewny, że każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Przede wszystkim jednak trzeba zacząć. Pierwszy krok, wykonywany systematycznie raz po raz. Poza tym przecież żadna książka kucharska nie pozwoli nam skosztować opisywanej przez siebie potrawy. Możemy doświadczyć tego wyłącznie sami. Kiedy to robić? Zawsze. Teraz. Dobrze jest zdawać sobie sprawę, że wszystko oprócz „chwili obecnej”, tej cieniutkiej szparki rzeczywistości „tu i teraz“, jest tylko naszym wyobrażeniem. Przyszłości jeszcze nie ma, przeszłości już nie ma. To osadzenie w teraźniejszości jest w zasadzie całą receptą. Co więcej - całe nasze życie składa się właśnie z tych połączonych chwil i niczego więcej. Istnieje tylko teraz. Poza tym jest nigdy. Możesz ustawić codziennie budzik 15 minut wcześniej i poświęcić ten czas na spokojne bycie. Usiąść, wyprostować plecy i oddychać. Starać się uchwycić momenty w których odpływasz w myśli. Nie planować dnia, nie kombinować, nie wchodzić w wyrzuty sumienia. Po prostu oddychać. 1. Wybierz sobie dogodny moment w ciągu dnia na swoją praktykę. Najlepszy może się okazać czas tuż po przebudzeniu - nasz umysł nie jest wtedy jeszcze tak rozpędzony i zajęty. Nie rób sobie wyrzutów jeżeli danego dnia Ci się nie uda, nie nadrabiaj zaległości kolejnego dnia. Staraj się nad tym nie zastanawiać. Włącz sobie budzik 15-30 minut wcześniej i po prostu rozpocznij. 2. Pamiętaj o systematyczności, po krótkim czasie ta aktywność powinna wejść w Twój nawyk. Traktuj to jak mycie zębów - przecież lepiej jest myć zęby codziennie przez dwie minuty niż raz w miesiącu przez godzinę. 3. Znajdź odpowiednią dla siebie postawę - bardzo ważne jest, by była jednocześnie wyprostowana i wygodna. Zachęcająca do pozostania w stanie obudzenia i pozwalająca wygodnie oddychać. Bez problemu znajdziesz w internecie wiele instruktażowych filmów, które pomogą Ci przyjąć najlepszą pozycję. Niezłym pomysłem może okazać się także poduszka do medytacji. Nie polecam porannych i wieczornych medytacji na leżąco - zbyt często kończą się w objęciach Morfeusza. 4. Wybierz sobie w miarę możliwości spokojne miejsce. Bez rozpraszaczy i zbyt wielu hałasów. Nie musi być specjalne, możesz usiąść na kamieniu, na ławce w parku, na poduszce w pokoju czy na łóżku w sypialni. Nie ma to większego znaczenia. Ważne, by zbyt wiele cię nie rozpraszało. 5. Ustaw sobie minutnik na odpowiedni dla siebie czas. 15-30 minut będzie w sam raz. Weź głęboki wdech i wypuść powietrze ustami. Następnie po prostu skup się na swoim oddechu. Za każdym razem gdy uświadomisz sobie, że Twoja głowa zaczęła rozpraszać się myśleniem czy planowaniem - wróć do oddechu. Poczuj wdech, uświadom sobie co się w tym momencie dzieje z Twoim ciałem, zauważ wydech. Nie kontroluj oddechu, po prostu go sobie uświadamiaj. Staraj się także praktykować uważność w każdej chwili swojego życia. Skupiaj uwagę na jednej rzeczy - jedzenie, picie, kąpiel, mycie zębów, obieranie warzyw - każda z tych czynności może być dla Ciebie prawdziwym świętem. Robiąc trzy rzeczy naraz często faktycznie nie robisz ani jednej. Nie czekaj na efekty. Nie trzymaj się oczekiwań. A wtedy bardzo szybko uświadomisz sobie, że się pojawiły, a ty nie chcesz wracać.

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page