top of page

"Trzy Kolory. Czerwony" - Krzysztof Kieślowski

Krzysztof Kieślowski zasługuje na osobną kategorię...


Ale zacznijmy od końca. "Trzy Kolory. Czerwony":


Zamiast opisu filmu - wiersz:


Miłość od pierwszego wejrzenia Autorem wiersza jest p. Wisława Szymborska

Obo­je są prze­ko­na­ni, że po­łą­czy­ło ich uczu­cie na­głe. Pięk­na jest taka pew­ność, ale nie­pew­ność jest pięk­niej­sza. Są­dzą, że sko­ro nie zna­li się wcze­śniej, nic mie­dy nimi ni­g­dy się nie dzia­ło. A co na to uli­ce, scho­dy, ko­ry­ta­rze, na któ­rych mo­gli się od daw­na mi­jać? Chcia­ła­bym ich za­py­tać, czy nie pa­mię­ta­ją - może w drzwiach ob­ro­to­wych kie­dyś twa­rzą w twarz? ja­kieś ,,prze­pra­sza­m'' w ści­sku? głos ,,po­mył­ka­'' w słu­chaw­ce? - ale znam ich od­po­wiedź. Nie, nie pa­mię­ta­ją. Bar­dzo by ich zdzi­wi­ło, że od dłuż­sze­go już cza­su ba­wił się nimi przy­pa­dek. Jesz­cze nie cał­kiem go­tów za­mie­nić się dla nich w los, zbli­żał ich i od­da­lał, za­bie­gał im dro­gę i tłu­miąc chi­chot od­ska­ki­wał w bok. Były zna­ki, sy­gna­ły, cóż z tego, że nie­czy­tel­ne. Może trzy lata temu albo w ze­szły wto­rek pe­wien li­stek prze­fru­nął z ra­mie­nia na ra­mię? Było coś zgu­bio­ne­go i pod­nie­sio­ne­go. Kto wie, czy już nie pił­ka w za­ro­ślach dzie­ciń­stwa? Były klam­ki i dzwon­ki, na któ­rych za­wcza­su do­tyk kładł się na do­tyk. Wa­liz­ki obok sie­bie w prze­cho­wal­ni. Był może pew­nej nocy jed­na­ko­wy sen, na­tych­miast po zbu­dze­niu za­ma­za­ny. Każ­dy prze­cież po­czą­tek to tyl­ko ciąg dal­szy, a księ­ga zda­rzeń za­wsze otwar­ta w po­ło­wie.

 

Mam nadzieję napisać wkrótce więcej o pozostałych, ważnych dla mnie filmach:

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page